Tunika-bezrękawnik, na powitanie jesieni, żeby w plecy grzała. Bardzo prosta robota, leciutko podniesiona talia zaakcentowana warkoczykami.
Alize lanagold, kolor antracyt. Zużyłam jakieś 17-18dkg na drutach 5,5,. Rozmiar będący obiektem wspomnieniowych westchnień z odległej przeszłości, czyli jakieś 38.
Chyba się starzeję, bo ku własnemu zaskoczeniu odkryłam frajdę z wytwarzania przetworów na zimę :D Do tej pory niejako z corocznego obowiązku i tradycji kisiłam ogórki, marynowałam nieco papryki,
miałam kiedyś tam epizod z jakimiś buraczkami i powidłami.
W tym roku dołączył dżem z czarnej porzeczki i sok malinowy. Drugi rok z rzędu nastawiłam początkiem lipca orzechówkę a ostatnio ...
malinki + cukier + % = ....
Tak się rozszalałam, że chyba coś jeszcze ze śliwek zmajstruję, bo wielki ich dostatek, może jakieś leczo do słoików jeszcze. A, i kapustę zakiszę osobiście :) Taka jestem super gospodyni, prawie że sama siebie podziwiam :D
Z gospodarskim pozdrowieniem dla stałych czytelników, anonimowych podglądaczy i zbłąkanych przypadkiem a czytających te słowa :)
Fajna tuniczka, pewnie będzie się dobrze nosić. Lanagold to jedna z moich ulubionych włóczek i może sama też coś sobie zrobię z niej w najbliższym czasie...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o przetwory to nie jestem pewna czy zamiłowanie do nich jest oznaką starzenia się. Mam nadzieję, że nie, bo ja też lubię sobie zrobić zapasy słoikowe a ledwo przekroczyłam 30... ;)
Tuniczka jest śliczna, a na te malinki chętnie bym się wprosiła.
OdpowiedzUsuńMasz powodu do dumy i ze względu na twórczość włóczkową i tę "kuchnianą".
OdpowiedzUsuńFajna tunika. U mnie też bardzo przetworowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Ojojoj, jakie szaleństwo przetwórcze! Wow! Ja też coś próbuję, ale okres zbiorów z ogródka przeszedł, gdy byliśmy na wakacjach. Tunika super wygląda i na pewno będzie służyć w długie jesienno-zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuńtaaaaaaaaaaaaaaaa koniec lata :(
OdpowiedzUsuńale ma to tez dobre strony - wyciągniemy piękne swetrzyska z naszych półek ;) :)
Rewelacyjna tunika :-)
OdpowiedzUsuńmalinówki z przyjemnością bym spróbowała... ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Tunika super! czas już wrzucić na druty podobną dla siebie :), pozdrawiam Pstro
OdpowiedzUsuńNie tylko robisz świetnie na drutach to jeszcze jesteś wspaniałą gospodarną kobietą. Mi się coraz mniej chce robić przetwory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
będzie pyszna malinówka :* kiss
OdpowiedzUsuńBardzo ładna tunika tak prosta bardzo praktyczna na co dzień. Zaprawiaj w zimie będzie jak znalazł.
OdpowiedzUsuńTeż mnie coś nagle tego roku naszło na przetwory :). Tunika świetna! Rozmyślałam nad jakimś grzejącym odzieniem, bezrękawnikiem czy coś, ale ten fason byłby po prostu idealny i ja go bezczelnie zgapię! Kolory i wzór będą już moją inwencją, ale dziękuję za inspirację :))
OdpowiedzUsuń