Nadrabiając zaległości, zacznę od końca, czyli tego, co zrobiłam ostatnio, czyli tej czarnej tuniczki dla córki, która powstała ...ze swetra który jakoś "się nie przyjął" a że szkoda materiału (Himalaya everyday), to sprułam(nienawidzę tego i rzadko praktykuję) i przerobiłam właśnie tak.
Tuniczka jest gładka, przedzielona tylko ozdobnym ażurem przez całość na przodzie. Takie same ażurowe wstawki są dole rękawów, co może nie jest za bardzo widoczne na zdjęciu.
Teraz przejdę do zaległości, czyli moim zdaniem bardzo udanego, popielatego szalika. Zrobiłam go z całego motka Red Heart Bella (300m/100g) Motek ten znalazł się w reklamówce włóczek otrzymanych do testowania i muszę powiedzieć, że przyznaję tej włóczce w swoim prywatnym rankingu wysoką notę. Miękki, wydajny, przyjemny w dzierganiu akryl, godny polecenia. Szalik sprezentowałam mamie, bardzo przypadł jej do gustu.
Jeszcze przed powyższym szalikiem, również z testowych motków zrobiłam dla siebie niewielki, ale cieplutki, gruby komin w obłędnie pięknym mixe zieleni. Niewiele w nim poparadowałam, bo to i końcówka zimy, i temperatury przyjazne dla zmarźluchów były. Już starannie uprany, schowałam na przyszły rok
Na razie chwilowa przerwa w dzierganiu, ale obiecuję już bardziej na bieżąco zadbać o bloga.
Wszystkim zaglądającym składam serdeczne życzenia świąteczne.