Obserwując otaczającą rzeczywistość, raczej średnio wiosenne wyroby zaprezentuję. Nie wiadomo nawet, czy się jeszcze w tym sezonie przydadzą, jeśli natura dalej będzie tak rozpieszczać. Zielone coraz śmielej wychyla głowę spod ziemi, z gałązek, wiosennego kwiecia coraz więcej. Dzisiaj rozpaćkałam pierwszego komara i przyglądałam się pszczołom, które uwijały się całkiem żwawo w krokusach. Mniej przychylnie spojrzałam na okna, które ewidentnie domagają się solidnego umycia po zimie :/
Ucinając to mniej radosne ostatnie zdanie, powrócę więc do przedstawienia ostatnich udziergów.
Lekki szaliczek dla mojej ulubionej przedszkolaczki - będzie pasował do czapeczek, które kiedyś tam dla niej zrobiłam w kolorze mlecznej bieli -
i czapka, zrobiona tak o, w celu zutylizowania samotnego motka Alize Superlany Klasik -
Na dzisiaj tyle, muszę "uleżeć w sobie" i odcierpieć ciążące mi 2 wielkie gruszki. Ewidentna kara za łakomstwo wieczorową porą. Rozważam zalaniem ich pół kieliszeczkiem orzechówki własnoręcznie latem zrobionej na dolegliwości żołądkowe, może na gruszkowe też pomoże ....