Więc po kolei, żeby w miarę porządek był :)
Najpierw imieninowy sweter dla siostry. Golf, bo te lubi najbardziej. Zrobiony cały "grubo-ściągaczowo" - po 5 prawych i 5 lewych, dzięki czemu miękko przylegać będzie, eksponując jej 36 rozmiar(ta to ma dobrze...) Zrobiony z miękutkiej i milutkiej mieszanki niezbyt grubego akrylu z odrobiną wełny - kiedyś tam pokazywałam zdjęcie tego wielkiego megamotka. Na Duśce nie prezentuje się najlepiej, bo tylko korpus ma do czego przylegać, ale nie mam pod ręką żadnej żywej modelki w stosownym rozmiarze.
Z tej samej włóczki - chusta falbaniasta, miękko i wiotko układająca się na wiele sposobów- udziubana ażurkiem, który lubię robić najbardziej - niemal natrętnie. Chusta nie ma właścicielki, mam nadzieję, że się znajdzie.
Teraz to, co kupione - nie mogłam przejść obojętnie w Kauflandzie przy stoisku z roślinkami -za marne 4,90 nabyłam to :
A w biedronce taką świetną, pokręconą trawę - nie chciał mi tylko w żaden sposób kolor wyjść na zdjęciu - jest ciemno-sino-zielona :
Na koniec zostawiłam to, co dostane : od sąsiadki na imieniny kwiatuszka, który muszę jeszcze przesadzić (też coś za jasno wyszedł mi na fotce) :
A od naszej blogowej koleżanki (
http://deco-pasja.blogspot.com/) - ful wypas na początek przygody z decu - cały stos przepięknych serwetek i klej. Teraz już nie w będę miała wyjścia - muszę zrobić pierwszy krok i zmierzyć się z tą techniką, o której póki co wiem jedynie co nieco i tylko teoretycznie. Martuś - serdecznie dziękuję!
Oprócz tego, w wolnych chwilach,cały czas dziubię moje mini-miniaturki krzyżykowe:) Pokażę kiedyś tam hurtem jak już będzie znacznie więcej,a najchętniej efekt końcowy, czyli to, co z nich wymyśliłam. Na to jednak trzeba jeszcze trochę poczekać.