Wreeeeeszcie skończyłam ten szal - jeden z dwóch zaczętych. Mimo, że nitka cienka (YarnArt cotton soft), dziergało się to całkiem sprawnie. Tyle tylko, że inne sprawy odciągały mnie od dziergania a na dodatek powodowały, że jakoś tak na chwilkę, w dostępnym wolnym czasie jakoś mi się nie chciało.
No ale jest, więc się chwalę, chociaż pewnie niektóre osoby widziały już wczoraj na Facebooku.
Moi mili odwiedzacze :)
niedziela, 22 czerwca 2014
poniedziałek, 9 czerwca 2014
Nic mi się nie chce
Wszystko idzie jakoś ... no chyba właśnie nie idzie. Aż jestem sama na siebie zła, bo ogarnął mnie taki słabuś, że wszystko robię z największym wysiłkiem. Problemem jest nawet nastawienie pralki, no bo jak się skończy, to i rozwiesić trzeba :/
Pogoda prawie afrykańska totalnie mi nie służy - słońce uczula, za wysoka temperatura otoczenia potęguje uczucie słabusia. Najlepiej wychodzi mi leżenie odłogiem.
Nawet nałogowe machanie drutami okazuje się być nienałogowe - zaczęte dwa szale nie chcą się jakoś skończyć. Machnę po parę rządków i odkładam :/
Chętnie przyjmę dobre rady jak samej sobie nakopać do tyłka, żeby podkręcić jakoś życiowe obroty i stanąć twarzą w twarz z nie specjalnie lubianym przeze mnie latem.
Pogoda prawie afrykańska totalnie mi nie służy - słońce uczula, za wysoka temperatura otoczenia potęguje uczucie słabusia. Najlepiej wychodzi mi leżenie odłogiem.
Nawet nałogowe machanie drutami okazuje się być nienałogowe - zaczęte dwa szale nie chcą się jakoś skończyć. Machnę po parę rządków i odkładam :/
Subskrybuj:
Posty (Atom)