Zielony szal już dawno skończony, a ja dopiero wrzucam... :/
Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie, kupę lenia a resztę dziada ze mnie, jak mawia przysłowie starożytnych górali. Bo co z tego, że ciągle brakuje mi czasu. Wrzucić zdjęcie i naskrobać tych kilka zdań można przecież przy przegryzaniu śniadania. Przepraszam, postaram się poprawić, chociaż nie wiem jak to będzie. Ostatnio nic nie dziergam, bakłażanowy szal na ukończeniu od września leży odłożony. Jeszcze jakiś czas musi tak być :(
Zauważyłam, że podobnie jak niektórzy, odczuwam końcoworoczne zmęczenie. Czekam na magiczne, nieokreślone nowe wraz z 2018.