Nie wiem sama - iść się przebadać, czy nadstawić szlachetne zakończenie pleców komuś do solidnego kopniaka, żeby się wreszcie otrząsnąć z lenistwa. Żeby to tylko lenistwo było - to prawie jakaś niemoc letargowa nieomal. Ten stan stanowczo za długo trwa.
Skończyłam szal fioletowy i leży nie zblokowany już w miesiącach licząc. Za to zabrałam się za zielony sweter i umęczyłam już prawie 2/3. Mam nadzieję, że nie skończy jak czarny, któremu zabrakło do końca pół rękawa i wykończenie, ale straciłam do niego serce, więc leży :/
Już prawie poczułam wiosnę z pięknymi przebiśniegami i krokusami, już prawie że postanowiłam spróbować samej sobie tego kopa do działania zasadzić, to wzięło i przysypało tym wrednym białym, a ja oklapłam.
Muszę wziąć przykład z mojej wyhodowanej z pestki jabłonki, która po zimowym zrzuceniu liści i pierwszym przycięciu tak pięknie wzięła się do życia :
Iść się zbadać, jakby co, to kopa zawsze ktoś życzliwy sprzeda ;-)
OdpowiedzUsuńUściski!
I ja radzę się przebadać ,miałam taki stan w tamtym roku.
OdpowiedzUsuńPo badaniach wyszło że ma silną anemie-bardzo niski poziom żelaza.
A jeśli będzie wszystko dobrze to wiadomo ze leniuszka masz.
Tak jak napisała Lenny kopa zawsze ktoś życzliwy sprzeda.
Oj wiosna a raczej przedwiośnie tak na każdego działa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za pobudkę wiosenną :)
OdpowiedzUsuńZdrowych,pogodnych i radosnych świąt życzę:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń