Najpierw napiszę o jakim marzę - ale po co mam pisać, jak łatwiej będzie mi odesłać do bloga Bożenki, tam sobie przeczytacie : http://chatomania-bozena.blogspot.com/2011/06/kawa-o-zapachu-lata.html
O takim poranno-kawianym relaksie marzę w moim blokowisku. Nawet porządnego balkonu nie mam, bo ta groteskowa wypustka która chyba nie ma półtorej metra kwadratowego, przyjemności daje niewiele a prywatności - zero. Zaraz rozległby się skrzeczący głos wścibsko-wrednej sąsiadki : co tam pani Małgosiu? Relaksik?Relaksik? I byłoby po relaksiku. Nie ryzykując zatem braku relaksiku, siedzę sobie z kubkiem mojej kawy przed komputerkiem i oddaję się błogiemu buszowaniu po Waszych blogach. Kawusia - lurka zabarwiona mlekiem, rozpuszczalna. Lurka, bo takich kawuś będzie jak zwykle z pięć, więc muszą być lurkowate, coby nie rozbujać i tak buntującego się serducha. Miłej soboty! :)
Cóż, czasem trudno zgadzać się na to, co jest! Skąd ja to znam......
OdpowiedzUsuńAle warto mieć marzenia, i może kiedyś :), pozdrawiam, również z blokowiska :)
ja moją kawę popijam w wysokiej szklance,takiej rozszerzającej się ku górze,z uszkiem.to kawa pół na pół z mlekiem.taką bardzo lubię.nie jest ona taka bardzo wczesno-poranna,bo na czczo raczej mi nie służy....
OdpowiedzUsuńmam ogród,ale lubię ją popijać przeglądając nowości blogowe.
miłego weekendu życzę :)
Takiego relaksiku nie zazdroszczę, szkoda,że mieszkamy daleko od siebie zaprosiłabym na kawę do mego ogrodu!( choć wiem, że to nie to samo, co wymarzony relaks u siebie)
OdpowiedzUsuńGocha, Takiej ciepłej i energicznej dziewczynie jak ty nie groźna żadna wścibska sąsiadka. A niech sobie tam gdzieś będzie. Ja całe lata mieszkałam na blokowisku i teraz w Warszawie mieszkam w bloku. Wierz mi wszystko ma dwie strony medalu. W Zaciszu jest mi dobrze, ale tyle tu pracy, że mało czasu na spotkania z Wami na blogach. Kawusie swoja już wypiłam. Oczywiście rozpuszczalną z mlekiem. Ale dziś nie w ogrodzie bo za zimno i troszkę popadało. Pozdrawiam cie cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńA ja mam taki balkonik w blokowisku, ze mogę sobie pozwolić na kawusię. Ale tylko rankiem, bo balkon od zachodu i później, co najwyżej mogę sobie saunę zapodać. Pozdrawiam weekendowo.
OdpowiedzUsuńTak te klatki zwane blokami wymyślił chyba sam Belzebub.
OdpowiedzUsuńWspółczujemy męczarni,i życzymy odwagi w podjęciu decyzji o ucieczce do wymarzonego świata(życie jest tylko jedno i...)
oj rozumiem to marzenie o takiej porannej spokojnej kawusi :) ale takiej z prawdziwego zdarzenia z ekspresu :)
OdpowiedzUsuńu nas niby balkon jest... ale tez nie odważyłabym się na nim siedzieć... piętro niżej arabskie krzyki, piętro wyżej sławne radio :)
moja kawa to czarna , bez dodatków a otoczenie .....oj chciało by się szum morza , ale miedzy chcieć a mieć ...........................
OdpowiedzUsuńOj kawusia to podstawa relaksu,mam ten luksus,ze daje krok i jestem w ogrodzie,siadam w mojej "kawiarence"i pełenia odpoczynku.Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuń:) grunt to umiec cieszyc sie z tego co sie ma...Pozdrawiam Gosiu :)
OdpowiedzUsuńUściski znad kubeczka!!!
OdpowiedzUsuńChętnie podesłałabym Tobie kawałek swojego ogrodu z tarasikiem. Z każdej strony ogród zarośnięty różnościami, więc sąsiedzi migają tylko w formie małego kolorowego cętka, między zielenią. A może to jednak kwiaty...? Mogę tylko pomyśleć o Tobie, ciepło, gdy będę piłą swoją czarną, bosą.:)
OdpowiedzUsuńWlasnie pije kawe, niedzielna i poranna, w bloku warszawskim ale z kawalkiem mego ogrodka w patio budynku i jestem szczesliwa, wczoraj wrocilam z nad Baltyku, bylo cudownie! Jestes moja najnowsza podgladaczka wiec Cie witam serdecznie, niedlugo bedzie nadmorski post...pozdrawiam bardzo serdecznie..a swoja droga taki kawaleczek balkonu to tez mozna okwiecic!
OdpowiedzUsuńhahahahaha ot przyjemnosc blokowa ;) dzieki za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńkawak..kawusia..czy jak ja tam zwiemy..dla kazdej z nas to czas relaksu i czas na czytanie postow..a propo, podobaja mi sie Twoje malenkie wzorki kwiatowe..skad je wzielas?pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzinki u mnie:) Ja mam nawet konkretny balkon ale na parterze... Grasuja tam wielkie pajaki i co roku z mamą postanawiamy żeby go zagospodarować, kupić roletę itp. Może kiedys się stanie:) Więc w takim wypadku równiez uprawiam relaks przed komputerkiem lub z książką w fotelu:) Pozdrowionka!:)
OdpowiedzUsuńNo ja tez to znam tzn.te wścibskie sąsiadki i głupie docinki,ale coz ja niedlugo chyba wybędę z blokowiska wiec bede miała gdzie pic poranna kawe,w moim dużym ogrodzie:)A balkon tez mam malutki że wole też siedziec z kawa przed komputerem,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPoranna kawa TYLKO przed komputerem, nie znam lepszego relaksu;))
OdpowiedzUsuńA jako właścicielka balkonu i ogrodu własnego 16ar- wiem co mówię;):D:D
Pozdrawiam, dziękuję za Twoje odwiedziny i miłe słowa, teraz ja sobie pobuszuję u Ciebie:))
Wiesz nie ma to jak kawa wypita w dobrym towarzystwie czyli w naszym :) Ja często też pie kawę przy kompie.Ech no cóż trzeba się cieszyć z tego co się ma. Ja dopiero od 3 lat jestem posiadaczką balkonu. Kiedyś miałam jeszcze mniejszą wypustkę niż Twoja zwaną popularnie rzygownikiem. Dosłownie drzwi balkonowe, parapet i barierka.
OdpowiedzUsuńLurka w sobotę - ful wypas!!!:DDDD
OdpowiedzUsuńmiało być full:)))
OdpowiedzUsuń