Moi mili odwiedzacze :)

poniedziałek, 27 listopada 2017

Zielony szal

Zielony szal już dawno skończony, a ja dopiero wrzucam...  :/
Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie, kupę lenia a resztę dziada ze mnie, jak mawia przysłowie starożytnych górali. Bo co z tego, że ciągle brakuje mi czasu. Wrzucić zdjęcie i naskrobać tych kilka zdań można przecież przy przegryzaniu śniadania. Przepraszam, postaram się poprawić, chociaż nie wiem jak to będzie. Ostatnio nic nie dziergam, bakłażanowy szal na ukończeniu od września leży odłożony. Jeszcze jakiś czas musi tak być :(
  Zauważyłam, że podobnie jak niektórzy, odczuwam końcoworoczne zmęczenie. Czekam na magiczne, nieokreślone nowe wraz z 2018.

środa, 16 sierpnia 2017

Mój sweterek

   Po wielokrotnych zmianach koncepcji, kilku restartach, skończyłam już jakiś czas temu ten sweterek - wreszcie coś dla siebie :)
Odleżał chwilę, w końcu dzisiaj dojrzałam, żeby dosłownie kilka kosmetycznych wykończeń dokonać. Najwyższy czas - liczę, że to ostatnie ciepłe dni i w końcu przyjdzie moja ukochana jesień. Nie trawię upałów, nawet nad morze wybieram się dopiero początkiem września.
  Sweterek ma kolor wiśniowy, co zdjęcie robione przez przez profana fotografii
 ( czyli mnie) zupełnie nie nie oddaje. Próby manipulacji przy zdjęciu niewiele dają, po prostu mi to nie wychodzi i już, taki urok osobisty moich umiejętności :)
W każdym razie to Super Inci Narin, Nako, kolor nr 999
Sweter leciutki, chociaż długości za tyłek a i w rozmiarze moim dość dorodnym, że tak się bez szczegółów wyrażę ;), kto mnie zna, ten wie ;) - ok 30dkg 

Pochwalę się też, że skończyłam przepiękny zielony szal. Jeszcze nie miałam warunków, żeby go zblokować, ale SKOŃCZYŁAM :)
Jak będzie zblokowany to może jakoś uda mi się tą cieniznę dziurawą obfotografować chociaż ćwierć przyzwoicie, żeby mieć powód do utworzenia kolejnego posta. 
Jeszcze dzisiaj zacznę kolejny szal w kolorze bakłażanowym, chociaż czasu
 nie mam za bardzo. Pewnie najwięcej go przybędzie, dopiero w czasie pendolinienia się nad morze, czego już z utęsknieniem wyczekuję :)
Zupełnie zapomniałam, że mam PRAWIE ŻE skończony jeszcze jeden sweter, czarny. Trzeba mu rękaw jeden doszyć, bo jeden JUŻ doszyłam :D
Jest to taki sobie normalny, gładki zwyklak, korci mnie żeby go ...wyhaftować, tzn. spróbować, bo nigdy nie robiłam  haftów na dzianinie. Jeszcze pomyślę, zobaczy się po doszyciu rekawa, czyli kiedyś tam :)

wtorek, 1 sierpnia 2017

Post dzianinowo-doniczkowy

Jakaś beznadziejna się zrobiłam. Dwa swetry leżą, które wymagają właściwie kosmetycznego wykończenia, więc zamiast cieszyć się ukończoną pracą, obficić, pokazać, to ja co ? Dłubię szal, o taki -
Zamierzam go do końca sierpnia skończyć, żeby początkiem września w drodze nad morze dłubać inny, ciemnobakłażanowy.
Swetry pokażę dopiero, jak je wykończę.
Za to teraz coś co mi ostatnio oko cieszy - przypadkowo wyhodowana z pestki jabłonka - miałam w jabłku podgryzaną przy kompie taką już skiełkowaną, więc wcisnęłam obok kwiatka. Wyrosła dość szybko, więc jej dałam gościnę w dużej filiżance i patrzę jak rośnie. Zamierzam jej przyciąć czubek z nadzieją, że wypuści boczne gałązki. A jak już wypuści, to może w ogóle zajmę się w takiej sytuacji sadownictwem, hahaha.
To nie mój pierwszy nasionkowo-hodowlany sukces - 
z nasiona wyrosła mi taka oto wisteria -
i adenium, zwana różą pustyni, lub też baobabem, chociaż to nie jest ten prawdziwy baobab -
Liczę, że wszystkie kiedyś zakwitną, czym nie omieszkam się natychmiast pochwalić :)
I to by było na dzisiaj tyle. Może jeszcze niech ktoś skręci to słońce, nie trawię upałów do tego stopnia, że rozważyłabym nawet zamążpójście za jakiego poganiacza reniferów na dalekiej północy.

czwartek, 4 maja 2017

Chusta

  Panie i... panie, bo panów tu zaglądających to chyba nie uświadczy (chyba, że przez przypadek) -
zrobiłam sobie chustę :) Chusta na razie nie zblokowana, bo najzwyczajniej boję się rozłożyć ze szpilkami przy moim wnuku, będącym na etapie wszędzie włażenia i macania ręką tudzież jęzorkiem zwłaszcza tego, czego absolutnie nie wolno. Już zapomniałam, co taki prawie dwulatek potrafi ... :/
   W każdym razie - chusta wygląda tak, jak zapodają poniższe zdjęcia, tradycyjnie już marnej jak zwykle jakości

  Jak widać - nic porywającego, robiona tak o przy okazji, bez jakiegokolwiek wzoru, wykończona wąską falbanką .
Gdyby były wątpliwości kolorystyczne - to bordo w wiśniowym odcieniu, w każdym razie ja tak ten kolor odbieram, Zrobiona z Super Inci Narin - dość cienkie to jest, ale ładnie przybywa. Jeśli komuś by pasowały te motki, to tutaj są aktualnie w promocji - https://craft-haft.pl/pl/c/SUPER-INCI-NARIN-welna-akryl/463
   Następny post będzie prawdopodobnie taki sam kolorystycznie, bo zrobiłam sobie z tego samego sweterek, który wymaga małego wykończenia jeszcze. Chyba, że nim wykończę, to wcześniej skończę czarny, który właśnie zaczęłam :)
   Wiosenne pozdrowienia dla wszystkich :)

wtorek, 18 kwietnia 2017

Czarny szal

  Przeraża mnie, że czas tak szybko pędzi. Wydawało mi się, że NA PRAWDĘ nie AŻ tak dawno wpisywałam coś tutaj, a wychodzi na to, że to było w tamtym roku :/
Na wszystko brakuje mi czasu . Jednocześnie mam wrażenie, że nic nie robię a tu srrruuu i 2 miesiące mijają :/ Być może rozmieniam się na drobne, a może to już będzie przedproże starości :/ Za kilkanaście dni strzeli mi prosto w twarz pół wieku życia  :/
  Dobra, lepiej na tym się nie koncentrować, bo nie ma na czym - byle zdrowie było i chciało się cokolwiek człowiekowi w życiu.
 Z dzierganych doniesień - udało mi się w tym moim dziwnym stanie leniwego niedoczasu zrobić czarny ażurowy szal, ale przyzwoitego zdjęcia jakoś nie bardzo, więc na razie takie o -
Z doniesień powielkanocnych - oprócz 1kg + zostało takie jajco własnoręcznie zrobione 
Z doniesień parapetowych - mocno marny zamiokulkas który miałam już zutylizować, ku mojemu zdumieniu "wziął i zakwitł" takim kwiatkiem kutaskowatym śmiesznym - 
No, to byłoby na tą chwilę tyle. Idę popodziwiać piękną zimę tej wiosny - właśnie sypie mokrym śniegiem :)

P.S.  20.04.2017, godz. 7.52
 Po kilku próbach muszę potwierdzić co już kiedyś mówiłam - umiejętności fotograficznych życie  mi nie dało. Lepszego zdjęcia chyba już nie zrobię, a to poniżej załączone jest pośród wszystkich marnych i tak najlepsze, więc dołożyłam.