Moi mili odwiedzacze :)

sobota, 30 marca 2013

Wielkanoc 2013

                             
Najlepsze życzenia świąteczne dla wszystkich!

środa, 27 marca 2013

Zapraszam na candy

Wczoraj pokazywałam na Facebooku inne zdjęcia tej chusty. Dzisiaj zrobiłam nowe, w dziennym świetle (wydaje mi się, że ładniejsze) i zamieszczam je tutaj. Z informacją, że chcę się zrehabilitować za zaniedbanie blogowego świata na rzecz FB i w związku z tym ogłaszam, że od dziś do 15.04 do godziny 21, każdy, kto wyrazi chęć jej posiadania, może to zgłosić w komentarzu poniżej
i podlinkować poniższe zdjęcie u siebie.
   Spośród chętnych, w tradycyjny dla candy sposób wybiorę osobę, do której powędruje chusta. Do zabawy zapraszam przede wszystkim prowadzących blogi. Pozostałych chętnych proszę o pozostawienie w komentarzu maila kontaktowego.
                                   Rozstrzygnięcie 15 kiwetnia po godzinie 21.
   Chusta nie jest zbyt wielka - ot, przeciętnych rozmiarów. Popielata, cienka, miła, wiotka - może służyć za zamotkę pod szyję, sprawdzi się też np. w letnie wieczory do zarzucenia na ramiona. Na koniec 3 inne ujęcia i  cóż - jeszcze raz zapraszam chętnych :)




poniedziałek, 18 marca 2013

Drobiazgi

Trzy drobiazgi powstały ostatnio.
Zacznę od końca, czyli niewielkiej chusty-zamotki, której ostatnie oczka robiłam jeszcze dzisiaj. Gładziutko dziergana niemal mechanicznie w czasie oglądania filmu, wykończona szydełkiem Z lubianej przeze mnie NAKO Moher Special w jasnym popielu.




 Zima się kończy, ale na specjale życzenie zrobiłam jeszcze czapkę-mordziaka. Mam nadzieję, że będzie się podobać właścicielce. Czapki to nie za bardzo moja specjalność i mam stresa. Wygląda tak -
I ostatnia rzecz, jaką mam dzisiaj do pokazania - moja niemalże "firmowa" chusta, którą zrobiłam z fioletowej Merino Gold na facebookową wymiankę świąteczną. Wiem, że już dotarła, więc mogę pokazać. "Firmowa", bo takich zrobiłam w "chuścianej karierze" najwięcej. Lubię je robić i wiem, że w miarę się podobają, no bo chyba nie zawracano by mi głowy o zrobienie takiej samej czy podobnej.







wtorek, 12 marca 2013

sweter/tunika

Najzwyklejszy ze zwykłych sweterek/tunika. Zero wzoru, więc i wydziergałam błyskawicznie w 2 dni. Robiło mi się świetnie z tej okazyjnej włóczki kupionej na Allegro - to chyba mieszanka mięciutkiego ciemnozielonego akrylu z odrobiną wiskozy w kolorowym oplocie, który daje efekt melanżu.
Dół i przy rękawach wykończyłam szydełkiem żeby
a) się nie zwijało
b) przedłużyć odrobinkę, bo okazało się, że wypada, by było ok.2cm dłuższe.
No i w efekcie wygląda to tak :


niedziela, 10 marca 2013

Śliwkowy sweterek/tunika

"W bólach i mękach", bo ponad miesiąc dziergałam ten ciuch. Szło opornie z powodów :
a) braku czasu
b) nieprzekonania do fasonu, jaki chciała córka
c)nie najlepiej robiło mi się z tej włóczki
  Fason w sumie dość prosty, tyle tylko, że dekolt wedle życzeń dość duży i przesunięty na bok, by odsłaniał jedno ramię.  Dekolt zrobiony asymetrycznie, żeby nie ciągnął i nie skręcał swetra w jedną stronę, przy ściągnięciu. Nigdy tak nie robiłam i nie do końca byłam przekonana, czy to będzie dobrze. Robiłam oczywiście bez schematu na tzw. oko.
   Okazało się, że jest całkiem ok, chociaż zdjęcia może nie do końca o tym przekonują.  Kolejny raz wyszło, że nie mam w domu dobrego miejsca właściwie naświetlonego, by robić takie fotki no i moje umiejętności fotograficzne są po prostu nijakie.
   Zużyłam ok.30dkg Merino Gold. (cienkawa wełenka z udziałem 40% akrylu) Mieszane uczucie mam co do tej włóczki. Nie  odpowiada mi przede wszystkim jej skręt, który  podczas dziergania momentami mi się rozłaził. Z kolei w gotowym już wyrobie jest całkiem przyjemna
Ostatni punkt wpisu - poniższe zdjęcia + info, że do skończenia kolejnej tuniki zostało mi ok. półtorej rękawa, więc wnet będzie kolejny post i zdjęcie :)



 

piątek, 8 marca 2013

Czarna, lekka zamotka

   Zaniedbałam bloga. Nie mam nic na swoją obronę, poza skromnym spuszczeniem głowy i obietnicą poprawy.Usprawiedliwieniem to nie jest, że inne rzeczy też leżą odłogiem i robię tylko to, co absolutnie muszę - dopadło mnie coś na kształt wiosennego przemęczenia. Mam nadzieję, że wnet ten stan przeminie, bo zaczyna mnie wręcz niepokoić. Najchętniej bym spała na okrągło.
   W mękach kilkutygodniowych utoczyłam fioletowy sweterek, który pokażę jutro - teraz się suszy, a jutro będzie i jego właścicielka (mam nadzieję, że zadowolona), to zrobię na niej od razu zdjęcie.
    Póki co, żeby nie było tak pusto - zrobiona na szybko czarna, lekka zamotka, czyli luźno udziergana chusta z niewielką, delikatną falbanką. W sam raz na nadchodzące przejściowe dni, z chłodu do ciepła. Zamotać ją można oczywiście dowolnie, ja do zdjęcia zrobiłam to tak :