Moi mili odwiedzacze :)

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

3 kolejne wyróżnienia + kosmetyczna zmiana

Dostałam trzy kolejne wyróżnienia
2 już jakiś czas temu, 1całkiem nie dawno. Za wszystkie najwyższy czas podziękować.
Więc dziękuję koleżankom z blogów :
http://nietylkoszalenstwo.blogspot.com/
http://haftybeaty.blogspot.com/
http://drutynadoceanem.blogspot.com/
 Nie ukrywam - miło łaskoczą próżność takie wyróżnienia, ale też sprawiają, że jeszcze bardziej "chce się chcieć".
Jeśli chodzi o spełnienie warunków wyróżnienia - odsyłam do posta, w którym pewne rzeczy już pisałam. Kto chce poczytać moje wynużenia o sobie, zapraszam tu :  http://magorzaciarnia.blogspot.com/search/label/wyr%C3%B3%C5%BCnienie
    Na koniec informacja o małej zmianie - może niektórzy się już dopatrzyli. Ponieważ natknęłam się na kilka blogowiczek podpisujących się gocha, Gocha, Gosia, postanowiłam wporwadzić małą zmianę. Od dziś jestem gooocha, na dodatek ujęta w gwiazdki :)
   I jeszcze jedno muszę dodać : pozdrowienia dla wszystkich zaglądających, obserwujących, komentujących. To mój 99 post. Setny będę chciała jakoś zaświętować. Może kolejne candy... Przemyślę:)

sobota, 27 sierpnia 2011

Co z tym ponczem...

Zrobiłam kiedyś takie ponczo i coś mi nie pasuje w nim.

Niby jest takie, jak założyłam - dość długie, z nierównym dołem, z golfem raczej dopasowanym, gładziutkie, a jedyna ozdoba - koronkowate, szydełkowe wykończenie dołem.
Jak skończyłam wydaje mi się takie ...za buro-nijakie. Może ktoś ma pomysł, co do niego dodać? Myślałam o szydełkowych kwiatach górą, taką jakby girlandę biegnącą asymetrycznie. Tylko jaką - w odcieniach różnych popieli niemal do białego, czy kontrastowo, czy kolorowo. .. A może jeszcze co innego? A może nic?
Z tego wszystkiego ponczo leży i zajmuje nieco i tak zapchanej przestrzeni. Jakoś mi przeszedł do niego entuzjazm, więc może lepiej byłoby, gdyby trafiło do kogoś, kto je zaakceptuje od razu, lub jakoś przyozdobi zgodnie ze swoim gustem.
Zrobione jest z porządnej włóczki z domieszką wielbłądziej wełny, w ciemnopopielatym,  grafitowym kolorze.
 A - pomimo sporej tolerancji rozmiarowej, przewidzane jednak na nieco krąglejszą osobę niż Duśki 36, więc  na niej trochę smętnie wisi :)

sobota, 20 sierpnia 2011

Już z myślą o jesieni

Pokazywałam kiedyś pewien sweterek
( http://magorzaciarnia.blogspot.com/2011/05/popielaty-ukonczony.html ), który dekolt miał taki :


Jako że jesień idzie i z taką szyją to chyba nie bardzo w plener córcia pójdzie, dorobiłam komino-golf :)
Oczywiście będzie mogła go nosić i do innych fatałaszków jeśli zechce.



Golf jest zrobiony tak, żeby można było na głowę naciągnąć. Z braku córki pod ręką wytwór prezentuje Duśka, ale jako że głowy nie posiada, nie pokaże tej opcji. Zaznaczyć tu chcę, że Duśkę przyodziałam, coby plastikowymi cyckami więcej zgorszenia nie siała, co słusznie niektóre z koleżanek zauważyły i ja się z nimi zgadzam - jak można tak bezczelnie niezwisy prężyć, denerwować i w kompleksy wpędzać :)
Duśka nie posiada też rąk, toteż nie układa się toto tak, jak  powinno, ale coś tam jednak przyuważyć można.
Zrobiony jest z tej samej włóczki co sweterek - bardzo wydajna i świetna w robocie, pisałam o niej przy okazji prezentacji sweterka.

 Poza tym dzieje się kamizelka dla mamy - zdjęcie poniższe fatalne, mało na nim widać, ale jest dowód, że COŚ jednak robię. Jak skończę - zrobię lepszą fotkę. Dzisiejsze robione komórką, więc są jakie są.

sobota, 6 sierpnia 2011

Co leży i (sz)czeka?

I to całkiem na wierzchu, mając nadzieję, że wreszcie dorwę trochę czasu -
    - 3 książki do przeczytania

    - na półeczce pod ławą to,co chcę przerobić drutowo w pierwszej kolejności - nawet nie chowam do pudeł i  szaf do reszty zapasów

  Jeśli ktoś ma do podarowania  wolny czas - tak przynajmniej miesiąc, to chętnie przyjmę :)

 Na koniec pokażę Wam pewnego przystojniaka, niestety nie mojego, kuzynostwa. Ale kocham go jak swojego, gdy przyjeżdżam, pędzi do mnie z wiiielką radością :)
Zdjęcie zrobiłam mu jakiś czas temu, zdążył zmężnieć bardziej :)

środa, 3 sierpnia 2011

Z poczty i z parapetu

Miło się pochwalić - przecudej urody moteczek wygrany u Mierabelki w candy doszedł i to z dokładką! Drugi, niespodziewany w pięknym kolorze wrosowato-liliowym, obydwa zachwycające! Już są pomysły co z nich będzie.
Kolejna przesyłka od Eli - dostałam 4 motki moherku bladoróżowego, miluśkiego. Jeszcze nie wiem, co z niego zrobię, na pewno coś się wymyśli (sugestie mile widziane)


Pokażę jeszcze specjalnie dla Asi prowadzącej bloga  http://www.mijajacechwile.blogspot.com/ moje dwa grubosze : "matkę i dziecko". Matka ma dobrych kilka, jak nie kilkanaście lat. O wieku świadczy gruby pień, bo po zakwitnięciu(raz tylko się w jego życiu zdarzyło - miał drobne, białe kwiatki )zmarniał. (o mnie nie najlepiej świadczy połamana, byle jaka doniczka, włożona w drugą a ta osłonięta koszykiem wiklinowym..."się" przesadzi  )obcięłam do samego pnia, pozbawiając zupełnie liści i mam teraz coś wrodzaju bonsai. Poniżej - dziecko, bo jakoś szkoda mi było tak powyrzucać wszystko co obcięłam. Trzeba przyznać, że to rośnie jak chwast. Swego czasu odłamany kawałek włożyłam do kieliszka z wodą i tak stał z rok... Dolewałam wody, a toto rosło w cienki badylek i miało się całkiem dobrze



Robótkowo nic zupełnie się nie dzieje. Mam chwilowo całkiem inne terminowe zajęcia, a że wymienne jest to na naszą walutę, więc ochoczo przeznaczam na nie swój wolny czas.
Dostane włóczki dołączyły do zapasów chcąc nie chcąc. W głowie mam kilka pomysłów, szkoda, że na to wszystko potrzeba czasu, który nijak rozciągnąć się nie chce.