Moi mili odwiedzacze :)

piątek, 31 grudnia 2021

Sylwestrowo

 Kochani, pewnie większość się bawi, więc i tak nie doczyta, że życzę super zabawy :)

Ja tam od pewnego, dłuższego już czasu ogromnie lubię spędzać sylwestra sama w domu. Obkładam się ciasteczkami, sałatką, herbatką, jakimś lekkim drinkiem, w zasięgu ręki mam druty, telefon, komputer, pilot od telewizora. I tak przy odgłosach petard trzaskających chyba już gdzieś od południa delektuję się wewnętrzną ciszą i spokojem. Panuje powszechna opinia z którą się zgadzam, że swoje w życiu już się wyszalałam, błędów mniejszych i większych popełniłam a teraz odkryłam uroki świętego spokoju któremu z lubością się oddaję :)

Na drutach sweter w kolorze ciemnej oliwki. Kończę korpus, jeszcze rękawy + wykończenie. Mam mieszane uczucie, bo jakiś taki mocno nijaki, no ale już za dużo zrobiłam, żeby pruć. Będzie jaki będzie.

Gotową mam chustę. Przyjemna choć wizualnie też bez rewelacji, ale to nic, bo i tak będzie wyzwijana pod szyją w roli szalika, to po co się męczyć ze wzorkiem :) Ciemnoniebieskie, bądź jeśli ktoś woli jasnogranatowe połączenie cieniutkiego jedwabiu bourette z moherkiem kid silkiem, toczone samymi prawymi po skosie, z jednej strony delikatny ażur, żeby już tak całkiem leniwie nie było. Zdjęcia mi fatalnie wyszły ale co począć, jak lepszych nie potrafię zrobić :/


Jeśli chodzi o kiepskość zdjęć, to tak mnie oświeciło w sekundzie, że może po 2 latach wypadałoby to oczko w telefonie co zdjęcia robi... przeczyścić może... 

 Kochani, w nowym roku życzę bardzo banalnie, ale nic ważniejszego przecież nie ma - przede wszystkim dużo zdrowia, spokoju ducha, szczęścia i zadowolenia na każdy dzień.
I niech się skończy ta cała pandemia :( 


sobota, 11 września 2021

Coś z innej beczki

    Dzisiaj będzie post zupełnie nie "drutowy". Druty poszły w odstawkę na czas remontu (coś tam pozaczynane jest, jesień idzie to na pewno odkopię i" będzie się działo" dalej). Remont wyczyścił mnie z: kasy, złudzeń, że jakimś cudem wyskrobię coś jeszcze grosza i jednak pojadę chociaż na kilka dni nad ukochany Bałtyk, zapasu cierpliwości. W celu odreagowania wybrałam się więc kilka dni temu do tarnowskiej Arabeski na warsztaty rękodzielnicze. No i to był strzał w 100. Nie wiem jakim cudem udało mi się stworzyć niezbyt doskonałe, ale jak na pierwszy raz to chyba przyzwoite takie coś :) 

Pomieszanych tu jest kilka technik i materiałów z którymi nauczyłam się pracować. Jestem świadoma, jakie błędy popełniłam, jak ich na przyszłość unikać, co udoskonalić. Kolejne moje wytwory powinny więc być bardziej efektowne. Ale i tak jestem zadowolona :)



środa, 28 kwietnia 2021

Ażurowa, kimonowa...

 ...kamizelka. 

Nic skomplikowanego, dość zwyczajna. Ot, takie nic a jednak cieniutka wełenka coś tam daje.

 Zwłaszcza na psychikę, bo zasłania troszkę boczki ;)

Trochę za duża na manekince, więc smętnie wisi. Na mnie nie wisi, ma moc rozszerzania się :D 






wtorek, 9 lutego 2021

Oczywista oczywistość

 Jeśli wnuczątko prosi babcię o zrobienie kolejnego kocyka, tym razem żółtego, to sprawa jest prosta, oczywista i bezdyskusyjna - babcia robi żółty kocyk. Kropka.


 


wtorek, 2 lutego 2021

Kolejna chusta

    Chusta-prostaczka, bo prościej się nie da - tylko prawe, lewe i tak w kółko. Byłoby do znudzenia, gdyby nie fakt, że działa się tak bezwiednie, przy oglądaniu tv. Z resztą delikatna kolorystycznie kaszka do takiej gładziutkiej dzianiny pasuje, większość wzorków by tu po prostu zginęła. To mój pierwszy zakup na aliexpress, przełamałam się i finalnie nie zawiodłam. Niteczka która niby miała być moherkowata, z moherkiem ma niewiele wspólnego, ale jest przemiła w dotyku, cienka, w miarę lejąca a cewka z nawojem chyba pół kg niezmiernie wydajna. Zrobiłam z niej dość duży sweter łącząc z czarną nitką (powinnam wnet dokonać tzw kosmetyki końcowej i pokazać), tą chustę i robię kolejną, mniej więcej taką samą dla siebie. Ta powędruje do córci.