Nooo..ciekawa jestem co z tego wyjdzie i ile zdołasz zrobić w trakcie meczu ;) Ja tak nie potrafiłabym, bo wiesz...ja to pomagam Chłopakom grać ;) - kopię, krzyczę, szturcham... :)))
Gocha, ja będę siedziec tyłem do ekranu. Bardzo się denrwuję w czasie meczu więc staram sie coś robić przy biurku, a telewizor mam za plecami. No, to do przodu i aby było dobrze:))) Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
A ja powiem - stało się stało... Polacy - stało się stało... przez kibicowanie przybyło mi kilka kilogramów - chipsy, piwo, orzeszki, nerwowe jedzenie wszystkiego co było pod ręką... ryzykowałam nawet uszkodzenie telewizora, bo oglądałam podczas burzy... i co? po co to wszystko?!
zżarłam całą paczkę chipsów wypiłam szklanę piwa... i co jestem od tego stresu pół kilograma cięższa...na drutach prawie nic nie przybyło ale co tam na następnych rozgrywkach jest nadzieja że nasi dłużej pograją:)
Ja wolałam drutów nie brać do ręki w tym czasie. Nie dość, że materia dość delikatna, to drutem bym albo komuś (lub czemuś) albo sobie krzywdę zrobiła...
Chyba sporo z nas będzie kibicowało z drutami w rękach - też mam takie plany :)).
OdpowiedzUsuńWinko gotowe,włóczka tez -no to do boju wszystkie razem !
OdpowiedzUsuńU mnie czerwona chusta...jakbym sobie szklankę mleka zaserwowała to jak prawdziwy kibic! ;)
OdpowiedzUsuńNooo..ciekawa jestem co z tego wyjdzie i ile zdołasz zrobić w trakcie meczu ;) Ja tak nie potrafiłabym, bo wiesz...ja to pomagam Chłopakom grać ;) - kopię, krzyczę, szturcham... :)))
OdpowiedzUsuńGocha, ja będę siedziec tyłem do ekranu. Bardzo się denrwuję w czasie meczu więc staram sie coś robić przy biurku, a telewizor mam za plecami. No, to do przodu i aby było dobrze:))) Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńA to w szklance to drink? Ja mam piwko, tylko kalorii przybywa potem. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolskaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, biało-czerwoni! Polskaaaaaaaaaaaaaaa, biało-czerwoni! Polskaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, biało-czerwoni! Polska, biało-czerwoniiiiiii!
OdpowiedzUsuńJa tam piwkiem nerwy koję, druty mogłyby się okazać niebezpiecznym narzędziem w mojej dłoni:)
Polskaaaaaaaaaaaaa............
Ja się postaram, ale nie wiem czy uda mi się to kibicowanie.....
OdpowiedzUsuńNic się nie stało, Polacy, nic się nie stało!
OdpowiedzUsuńNic się nie stało, Polacy, nic się nie stało....
Chlip, chlip, chlip...........
No unas echo niosło i to jeszcze jak Polacy nic sie nie stało ...nic się nie stałoooooooo :-)
OdpowiedzUsuńA ja powiem - stało się stało... Polacy - stało się stało... przez kibicowanie przybyło mi kilka kilogramów - chipsy, piwo, orzeszki, nerwowe jedzenie wszystkiego co było pod ręką... ryzykowałam nawet uszkodzenie telewizora, bo oglądałam podczas burzy... i co? po co to wszystko?!
OdpowiedzUsuńzżarłam całą paczkę chipsów wypiłam szklanę piwa... i co jestem od tego stresu pół kilograma cięższa...na drutach prawie nic nie przybyło ale co tam na następnych rozgrywkach jest nadzieja że nasi dłużej pograją:)
OdpowiedzUsuńkibicowałam i troszkę m przykro ....
OdpowiedzUsuńJa wolałam drutów nie brać do ręki w tym czasie. Nie dość, że materia dość delikatna, to drutem bym albo komuś (lub czemuś) albo sobie krzywdę zrobiła...
OdpowiedzUsuńA ja ogladalam jednym okiem, buzia gadalam przez Skypa, a drugim okiem lypalam na chlopakow... ech... szkoda naszych
OdpowiedzUsuńU mnie szedł hafcik. Ale już teraz wiemy wszystko;-((( Smutno nam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja na valusecie rozpoczęłam mecz i nie powiem czym zakończyłam:(
OdpowiedzUsuńA ja miałam prywatną strefę kibica na działce, ale efekt mizerny, Nasi - do domu:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNasi są w domu ;(
OdpowiedzUsuńAle z drutami zawsze fajniej .Jest się czym pocieszyć :)
a ja spędziłam ostatni mecz na ur, gdzie przewidziano strefę kibica nawet ekran i rzutnik tylko... chłopaki nie dali rady:(
OdpowiedzUsuńech...;(
OdpowiedzUsuńzapraszam na pocieszenie na rozdawajkę
http://janielka.blogspot.com/2012/06/rodawajka-letnia.html
o jak miło :)
OdpowiedzUsuńPodobnie do meczu przygotowuje się moja żona. Drugą połowę przeważnie przesypia.
OdpowiedzUsuń