Zdięcie nr jeden to moja ulubiona kładka na Wisłoce - gdzieś tam w ubiegłorocznych postach można znaleźć widok z tego mniej więcej miejsca, w scenerii październikowej i listopadowej. Dziś - kwietniowa odsłona, bardziej z brzegu kładki :
proponuję powiększyć, wtedy widać pełnię wiosny :)
Kolejne zdjęcie - Maja - nowa rezydentka u kuzynostwa. Jest niesamowicie kochana, bardzo rozbrykana, ze "świeżo ufajdanym" smarem grzbietem , bo badała traktor od spodu :D
I straszliwie bała się mojego aparatu, co chyba widać. Przemawiałam, prosiłam, zachęcałam by chociaż jednym okiem łypnęła w moim kierunku, nie dało się. Im więcej prosiłam tym bardziej chyba się bała, więc zrobiłam takie, by psiny nie stresować dłużej :)
To było właśnie to drugie i ostatnie zdjęcie, jakie jeszcze udało się zrobić. Szkoda, wiosenny las, pola są takie piękne :(
P.S. Odmówienie współpracy przez aparat tak mnie wkurzyło, że zupełnie nie pomyślałam, żeby popstrykać komórką, może choć parę zdjęć byłoby przyzwoitej jakości ... Dopiero komentarz nr dwa otworzył mi oczy, że przeoczyłam taką możliwość ... ech...
Trudno.
Ojej, ale ta Maja fajna. Ukochałbym to cudo. Ciaputek taki. Pierwsze zdjęcie pokazuje niewątpliwie rzekę i zieleń. Następnym razem proszę o więcej. Lubię takie sielsko wiejskie klimaty. I koniecznie Maję, bo na pewno podrośnie.
OdpowiedzUsuńWidok ładny a psiak rozczulający :))Szkoda,że nie ma więcej zdjęć.Z aparatem mam tak zawsze,no ,prawie zawsze,na szczęście noszę ze sobą zwykle dwie komórki i przeważnie przynajmniej jedna jest dostatecznie naładowana.Chociaż zdarzyło się też ,że siadły wszystkie trzy sprzęty.Ależ byłam wściekła :))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam czworonogi - a psy to mój nr 1. Dlatego rozczulają mnie fotki takie, jak ta z Mają: onieśmieloną, zawstydzoną, ale taką śliczną w tym swoim płowym futerku, z rudawym uchem i pewnie jeszcze "papierowym", jak to u młodego psiaka - brzuszkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Gosia wierzę ci na słowo, nie przejmuj się mój aparat pożera baterie w trymiga, zrobię parę zdjęć i melduje że baterie się wyczerpały wrrr. A psiorek przefajny i rzeczywiście kiedy pies nie chce pozować znaczy się była to dla niego sytuacja stresowa i należy odstąpić od wykonania, albo zrobić z ukrycia lub tak jak się akurat ustawi.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAleż tam u Was zielono. U nas dopiero wiosna zaczyna się zielenić.
OdpowiedzUsuńA psinka - po prostu zestresowana.
A Ty zamiast jęczeć olałabyś to i delektowała się przestrzenią, wiosną, ciepłem i w ogóle wszystkim w koło:)
OdpowiedzUsuńAle co masz w Sobie to zachowasz, zdjęcia super, a z pieskami to tak jest, one chyba nie lubią pozować, zwłaszcza te wiejskie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiosennie super a psinka taka słodziutka,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPowiekszylam sobie zdjecia i wtedy nabieraja wielkiej urody, widok przepiekny a piesek bardzo sympatyczny i wyglada jakby ktos go zganil...fajny bardzo i widac poczciwy nieslychanie..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo i następny wypad przyniesie mnóstwo zdjęć. Poczekamy, nie przejmuj się. Grunt, że dzień spędziłaś fajnie. Mój też tak się zachowuje. W najbardziej niespodziewanym momencie, kiedy przyłożę się do zdjęcia roku, bateria siada, obiektyw się zamyka. Piesek przeuroczy :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Ty wypoczęłaś, naładowałaś swoje akumulatory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czasem tak jest ,, złośliwość rzeczy martwych".Grut, że Ci się podobało.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńCześć, dziękuję za komentarz, tak już to bywa, jak tylko byłam w stanie utrzymać szydełko w rękach, od razu działałam, efekt widziałaś, hi hi hi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie pozostaje Ci nic innego, jak pojechać tam jeszcze raz:) Psinka śliczna, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńto się nazywa "złośliwość rzeczy martwych "
OdpowiedzUsuńśliczna psinka
Gosia i tak widać piękno wiosny na wsi :))) a reszte mozemy sobie wyobrazić jak tam jest cudnie :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńA ja miałam ostatnio aparat na ważnym wyjeździe i ze stresu sobie zdjęcia nie zrobiłam w studiu radiowym z panią redaktor. Zostawiłam włączony telefon z aparatem i zadzwonił podczas wywiadu i to w dodatku z propozycją wymarzonej pracy. I też jestem zła, chociaż cudnie było.
OdpowiedzUsuńspacer byl udany, to podstawa :)))a zlosliwoscia rzeczy martwych nie ma co sie przejmowac :)
OdpowiedzUsuńWiesz to się nazywa złośliwość rzeczy martwych :) piękna fotka. Piesek słodki.
OdpowiedzUsuńbędzie jeszcze okazja, najważniejsze, że nasyciłaś samą siebie tymi widkoami:D
OdpowiedzUsuńBuzka
cóż za widoczek... aż serce rośnie,
OdpowiedzUsuńa psinka urocza, taka do wytulenia
Te Twoje piękne widoki są mi bardzo bliskie.
OdpowiedzUsuńA piesek bidulek wystraszony ale słodka mordka!!!Piękna zielona wieś,piękne ujęcie!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńE tam i tak nic nie przebiłoby zdjęcia psiulka:)
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego pięknego weekendu. Bardzo malownicza okolica. Psiutek słodziutki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJoasiu widok cudowny a Maja przepiękna pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWitaj Gosiu
OdpowiedzUsuńZgodnie z Twoją sugestia powiększyłam zdjęcie i rzeczywiście zobaczyłam jak dużo jest już zieleni.Prawdziwa wiosna już do nas przyszła.Bardzo ładne zdjęcie.
A piesek uroczy.
Pozdrawiam serdecznie:))
Oj ależ psineczka Maja słodka, z chęcią bym ją wyściskała :)
OdpowiedzUsuń