Moi mili odwiedzacze :)

poniedziałek, 14 lutego 2011

Walentynki? No to kochajmy się! :)

Jako panna z odzysku nie bardzo mogę liczyć na nic że tak powiem oficjalnego w tym dniu św.Walentego, toteż sprawiłam sobie słodki prezent sama:)
Zamierzam oczywiście to wszystko zjeść, czyniąc tym samym dzień dietetycznie straconym, ale przecież każdy pretekst jest dobry:) No ok, podzielę się z córkami, też je przecież kocham. Tyle, że z jedną nie, bo wyjechała ponad 100km za wiedzą (gratulacje córcuś udanej sesji!). Zresztą wróbelka pewnie podgryzłaby symbolicznie, bo z tego co wiem, jest w trakcie realizacji programu "jędrne pośladki, płaski brzuch", uczęszczając nawet na stosowne fitnesy. Ja tam uważam, że co potrzeba ma płaskie,co wypukłości potrzebuje, porządane krzywizny ma,  a co jędrności wymaga - takie właśnie jest. No cóż - niech się udoskonala zewnętrznie skoro chce. Druga z kolei w domu jest i nic mi nie wiadomo, by jakiś program żywieniowy stosowała aktualnie, więc może jej od razu nieco wydzielę, żeby mnie zbytnio nie denerwowała za częstym sięganiem do mojego skarbu.

A teraz dla Was drodzy zaglądający :

  Zakochanym życzę zdrowia - resztę sobie załatwcie w swoich dwójkowych układach. Samotnym, a także będącym na etapie poważniejszych rozterek sercowych - cóż, może znane ale całkiem niegłupie przesłanie : pokochaj samego siebie, a miłość cię nie opuści.

P.S - już nie walentynkowo,a  informacyjnie - za  2 dni rzucam się w wir drutowania! Nie mogę się doczekać :)

18 komentarzy:

  1. Miłości ci życzę!!!
    Ja też jestem w trakcie realizacji programu; mniejszy brzuch, mniejsze pośladki;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też:) Tylko często robię sobie przerwy z okazji i bez, toteż jest, jak jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę miłości, ale tej prawdziwej i uczciwej :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Edi - dziękuję :) Betty - też dziękuję - nie posądzaj mnie czasem o niegodziwość :)Pewnie to moje "że tak powiem" w poście dwuznacznie zabrzmiało - miałam na myśli, że może tato z jaką kawą wpadnie, sąsiadka da cukierka itp :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana nie posądzam Cię,:)Sympatycznie jest jak ktoś wpadnie i coś podaruje ,czy to w Walentynki czy też w inny dzień :)Ja również nie miałam niczego złego na myśli :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym się chętnie ten talerzyk przytuliła do piersi i się nim zaopiekowała skwapliwie;D

    OdpowiedzUsuń
  7. many thanks for your visit.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie słodkości. Dzięki za życzenia i Tobie wszystkiego naj. Pozdrawiam.....
    Kwiaty swoje dziś pokazuje

    OdpowiedzUsuń
  9. I znów się pośmiałam u ciebie. Z całego serca zycze ci większego szczęścia w miłości. Przez delikatność nie zapytam czy podział tych słodkości był sprwiedliwy tzn. 2 czekoladki dla ciebie a reszta dla córeczki-haha

    OdpowiedzUsuń
  10. Jolu - szczęście w miłości mam wielkie :) Bardzo się kocham i uwielbiam swoje towarzystwo. Podział słodkości sprawiedliwy był jak najbardziej - szefowa kupiła, to podzieliła wg swojego uznania. A jak ? Tak, jak w przeciętnej firmie szef wynagrodzenie dzieli między siebie a resztę pracowników :D Resztę sobie dopowiedz sama. Niech żyje xenna!

    OdpowiedzUsuń
  11. Iwonko - spóźniłaś się, już nawet papierków nie mam

    OdpowiedzUsuń
  12. Małgosiu, słodkiego, miłego życzę :o)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaguś - z całego blogowego świata Ty zawsze będziesz dla mnie pierwsza! Bez Ciebie nie dałabym rady swojego założyć nawet. DZIĘKUJĘ! Życzenia odwzajemniam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś! Cieszę się, że moja rówieśniczka właśnie jest moją 100 obserwatorką. Jeżeli masz ochotę na upominek ode mnie to proszę o adresik na maile. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Marzanna - dziękuję! Zaskoczyłaś mnie i z tego powodu jest mi bardzo miło. A z drugiej strony - głupio, bo sama w komentarzu u Ciebie stwierdziłam fakt bycia setną i teraz to się czuję, jakbym coś sugerowała, a to było tylko szczere, niekontrolowane stwierdzenie faktu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie ma problemu,na setnego obserwatora czekałam prawie 1,5 roku czyli to nie takie wymuszone, ale oczekiwane :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń