W tym roku na moim drzewku i osób które zamierzam obdarować, zawisną dietetyczne cukierki, zrobione przeze mnie własnoręcznie. Wyglądają tak :
Są dość duże - ok 12-13 cm, zrobione ze : złotawej folii, kremowej organzy i wąskiej, atłasowej tasiemki. Zrobiłam kilka w ubiegłym roku i sprawdziły się, teraz więc będzie ich więcej.
Ich dietetyczność polega na tym, że zawartością jest gąbka :) Raczej nikt podjadać nie będzie :)
Ale to podjadanie jest najfajniejsze... :))) Pal licho dodatkowe kilogramy ;)
OdpowiedzUsuńNo to możemy sobie dłonie uścisnąć, tez podjadałam cukierki, a zostawiałam papierki i dopiero, jak się choinkę rozbierało to się okazywało, że cukierków niet. Myślę, że moi rodzice o tym wiedzieli, ale ja miałam frajdę. Twoje cukierki są rzeczywiście dietetyczne i nie kuszą do wyjadania :)))
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, ale czy Twoi domownicy będą mieli też takie zdanie ? :)))
OdpowiedzUsuńpomysł świetny choć mało zabawny dla "podjadaczy", a tacy są w każdym domu:)
OdpowiedzUsuńKażdy wyjadał cukierki, których przecież na co dzień nie można było kupić w sklepie. Poza tym te kolorowe papierki tak ładnie się mieniły w połączeniu z lampkami. Fajny pomysł z twoja aranżacją choinki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) Tak myślałam, że każdy z nas podjada słodkości z choinki :)
OdpowiedzUsuńObok tych podróbek zawiśnie nieco prawdziwych, żeby na "bóla i słkodkiego głoda" było.
Tęż wyjadałam!!!!A na Twojego cukierasa można się oszukać:)
OdpowiedzUsuńhehehe ale się uśmiałam :D też robiłam coś takiego, że po wyjedzeniu słodkiej zawartości cuksa zostawiałam elegancko uformowany papier :D
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe ;-) a tak patrząc na zdjęcie zastanawiałam się, cóż to za cukiereczek ciekawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
świetny pomysł!Dziękuję Ci za ciepłe sowa i gratulacje:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo, no, świetny pomysł. Ale się może ktoś rozczarować......
OdpowiedzUsuńOzdoba śliczna. Powiesiłabym jednak kilka prawdziwych, żeby podtrzymać tradycję i odczuć, że są święta :)
OdpowiedzUsuńPomysł fajny, choć to przeciez sama przyjemność podjadać łakocie. Gąbka raczej niestrwawna ;) Twoje cukierasy na pewno będą piękną ozdobą choinki.
OdpowiedzUsuńhahaha, już sobie wyobrażam minę księdza chodzącego po kolędzie, jak bierze tego cukierka z choinki a tu...
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :)gąbki raczej nikt nie zje- pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTy sprytna kobietko!!! hahaha dobry pomysł:DDDD
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJa byłam grzeczna i nie podjadałam ale przy rozbieraniu choinki okazywało się, że wisiały pięknie uformowane papierki. Tata wyjadał :)
OdpowiedzUsuńDietetyczne cukiereczki są bardzo pomysłowe.
Jakbym była domownikiem- czułabym się oszukana:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Na wszelki wypadek unikam cukierkowych zawieszek na choince. W Chacie to ja jestem tą straszną cukierkową smoczycą pilnującą słodkiego skarbu. Prowadzę surową reglamentację słodyczy jak w komunie:)))No wiem, smoczyca.....
OdpowiedzUsuńSłodko pozdrawiam...mimo wszystko:)
RTomaszowa
Ozdoba bardzo ładna! Widziałam ,są w sklepach takie długie kolorowe cukierki,ale ja już ich na choinkę nie wieszam.Teraz nikt by u mnie ich nie wyjadał....a szkoda! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHahha..świetny pomysł! Od takiego cukiereczna napewno nie przytyjesz ;) :*
OdpowiedzUsuńNiedobra Gooocha, toż to sama słodycz takie podjadanie, brzuch pełny, a jeszcze by się czymś pogładziło, serdeczności.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z tymi cukierasami, może i ja taki zastosuję, rewelacja-POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńE fuj, gąbki nie jadam;)) Wolę zawiesić prawdziwe cukiery, ale te, niestety za długo nie powiszą:))
OdpowiedzUsuńMoże i nie jadalne ale smacznie wyglądają :) Fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuń