Stratę pokręconej trawy ( relacja-wczorajszy post niżej) wynagrodziłam sobie dzisiaj przy okazji zakupów w Biedronce gruboszem hobbitem. Ten jest bardziej odporny, więc liczę, że mi go córka nie zmarnuje w czasie mojej kolejnej, pięciodniowej nieobecności.
I prezentów ciąg dalszy - wymieniłam awizo na kopertę od Ewy (http://www.evejank.blogspot.com/)
A tam jej szydełkowe cudeńka, które będą mi umilać życie przy kompie, za które ogromnie Ci Ewciu dziękuję!
Możecie je popodziwiać razem z moim gruboszem na poniższej fotce.
To fioletowe za ustawioną kompozycją to mój szlafroczek, przykrywający bałagan na wielkim biurku, coby wstydu nie było (akurat był pod ręką najbliżej). Co ja mówię! Jaki bałagan - to twórczy nieład artystyczny, ale chroniony prawami od publicznego widoku przed nabraniem właściwej formy :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tym szlafroczkiem - całkiem gustowne tło dla tych świetnych ozdóbek, które otrzymałaś!
OdpowiedzUsuńSzlafroczek jako ten lawendowy ocean, a Ewci zwierzaki jako te dzikie plemię na bezludnej, jednodrzewnej wyspie;DDDD
OdpowiedzUsuńcudnie;)
ps. zazdraszczam;}
Kiedyś miałam "hopla" na punkcie sukulentów ,miałam wilczomlecz segmentowy , w chwili obecnej z całej kolekcji zostawiłam tylko dwa .
OdpowiedzUsuńTwój grubosz jest malutki i zadbany więc powinien przetrwać "opiekę" córki bo w brew pozorom nie potrzebuje dużo wody .
No proszę! Wróciłaś i od razu trawka "zgrubiała"! Za tydzień może będzie już jakieś drzewo? Grubosz może przetrwa tę intensywną pielęgnację... Generalnie kwiatki z Biedrony dobrze się sprawują, ja mam kawę, zamioculcasa, kaktusiki i chyba coś tam jeszcze i żyje, choć nie przesadzam z podlewaniem. A dziś tez zakupy z B. uważam za udane (musiałam sobie zafundować niedrogi odkurzacz).
OdpowiedzUsuńGrubosz bardzo ciekawy. Ja kiedyś hodowałam masę sukulentów i kaktusów...ale pojechałam potem do szkoły w innym mieście, a siostra mi ususzyła jednego na amen.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze da się uratować Twoją trawkę. Moja jest też co jakiś czas taka lekko uschnięta (no stoi w takim miejscu, ze mi nie po drodze by podlać), a jednak "odbija". Dzielna jest:) Nie spisuj jej na straty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham tego kwiatuszka.Mam aż dwie sztuki jeden drobniutki,drugi nieco grubszy.
OdpowiedzUsuńPrezenciki reklamują się same.Na pierwszy rzut oka widać czuja to ręka ;)
Pozdrawiam
fajne prezenty dostałaś i sobie sprawiłaś; ja też nie mam ręki do kwiatów więc i Twoje dziecię trochę rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńZaraz podleję moje kwiaty, bo też jestem zapominalska:)
OdpowiedzUsuńPrezenty bardzo ładne, a fioletowe tło pasuje jak ulał:)
Super prezenty, szczęściara:))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚliczne prezenty:)Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńsuper prezenty..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mogłam przeoczyć .Fajny blog, super prezenty:)
OdpowiedzUsuńPrezenty pod gruboszem prezentują się wspaniale!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
bardzo fajne prezenciki,a szlafroczek?nie pomyslalabym ze to szlafroczek,ale jako tlo to fajny pomysl:)
OdpowiedzUsuńo Gosia!!! Jak mi miło. Fajnie, że sprawiłam Ci choć trochę radości. Pomysł z szlafrokiem rewelacyjny. Ja to też mam twórczy nieład he he. Grubosze raczej są odporne powinien dobrze rosnąć-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń